Promy w Gambii

Wszyscy, których pytaliśmy o Gambię i cokolwiek na jej temat wiedzieli, zawsze mówili o promach na rzece Gambii. Bo rzeczywiście jest to jeden z najważniejszych środków transportowych Gambii. A promy w delcie rzeki są jakby wizytówką tego kraju.


Gambia nie ma żadnych mostów. Rzekę trzeba przekraczać łodziami lub promami. Na całej jej długości są trzy regularne przeprawy promowe. W całej Gambii usługi transportowe świadczy GFTC (Gambia Public Transport Corporation). W 2001 r. utworzono jej wydział żeglugi z siedzibą w Banjul. To on jest odpowiedzialny za te przeprawy. 

W czasie naszej podróży po Gambii (2016) oczywiście nie mogło zabraknąć przeprawy przez deltę rzeki. W związku z tym, że promy nie odchodzą ściśle według jakiegokolwiek rozkładu jazdy, czemu zresztą trudno się dziwić bo czas załadunku zawsze jest inny, czekaliśmy dość długo na jego przypłynięcie. Kiedy otworzyła się brama zamykająca dojście do promu, tłum oczekujących ruszył ławą. Dodatkowe zamieszanie powodowały wjeżdżające na prom samochody osobowe i duże ciężarówki. Jak to wszytko mieściło się na promie nie wiemy. Trzeba tylko jedno stwierdzić, pomimo pozornego chaosu załadunek przebiegł sprawnie. Widać lata praktyki tak załogi jak i pasażerów. Jak już znaleźliśmy się na pokładzie, weszliśmy po schodkach na wyższy poziom z którego mogliśmy przyglądać się całej zawartości niższego pokładu a jednocześnie uniknąć stratowania przez tłum chętnych do dostania się na drugą stronę rzeki. Z góry wydawało się, że nie ma jednego wolnego miejsca. Ale nie do końca to była prawda. Było jeszcze miejsce dla handlarzy. Wśród nas uwijali się liczni sprzedawcy, którzy oferowali nam szeroki asortyment od słuchawek i pokrowców na telefony przez biżuterię po słodycze, owoce i napoje. Gwar, śmiech, pokrzykiwania handlarzy tworzyły niezapomniany klimat. Przez chwilę przelatuje myśl o tragediach filipińskich przeładowanych promach. Do tego oczywiście należy dodać specyficzne zapachy dochodzące z dolnego pokładu, gdzie znajdowały się zwierzęta. Mimo tego, że trasa biegnie przez deltę rzeki miało się wrażenie, że znajdujemy się na oceanie. Po drodze mijamy prom "Johe", wzajemnym wiwatom nie było końca. 

Po czterdziestu minutach dobijamy spokojnie do przystani Banjul. I znowu po otwarciu przednich wrót, masa ludzi i pojazdów w sobie tylko znany sposób bezproblemowo i sprawnie opuszcza prom. 

Czekamy na prom:
Załadunek:

Płyniemy:



Mijamy prom "Johe":


Dopływamy do Banjul:

Wyładunek:

Promy w remoncie (pierwszy "Barra"):

Pomyśleć, że jeszcze niedawno deltę przepływało się na zwykłych łodziach, na które tragarze sami wnosili bagaże i walizki podróżnych.

Dla ciekawskich, płynęliśmy promem "Kanilai" (IMO: 9284063). Został on wybudowany przez ukraiński Kiev Ship Building & Repair Yard w 2004 r., za dwa miliony dolarów. Wszedł do służby 25 lipca 2005 r. Ma 50 m długości, 12,5 m szerokości i 1,7 m zanurzenia. Maksymalna prędkość 9 węzłów. Można nim przewieźć maksymalnie 250 ton ładunku i 1200 osób (aktualnie przewozi się 600 osób). 

***
Przy okazji kilka słów o gambijskich promach, o których zapominają przewodniki, piloci wycieczek oraz podróżnicy.

Najważniejsza linia promowa łączy Banjul i położone z drugiej strony delty Gambii Barra. Dzieli je 7 mil morskich. Na linii tej pływają promy: "Johe" (od 2002 r. w służbie), "Kanilai" i "Barra" (ostatnio coraz częściej w remontach). Pływają w godzinach od 7 rano do 23 wieczorem. Czas podróży ok. 45 minut, koszt jednego biletu wynosi 15-25 dalasi, za rower-motor trzeba zapłacić 30-50 dalasi, za samochód 190-250 dalasi, za autokar 390-450 dalasi. Pojazdy jadące tranzytem przez Gambię płacą trochę mniej.



Ostatnio zostały zakupione nowe "stare" promy "Aljamdu" (zbudowany w 1987 r., IMO: 8881577), "Kansala" (zbudowany w 1985 r., IMO: 8421248).

Spotykane na zdjęciach promy "Banjul" i siostrzana "Niumi" zostały wycofane ze służby w 2001 r.


Druga linia promowa prowadzi z Bambatenda do Yelitenda. Obsługuje ją prom "Badibu" oraz "Soma" i "Farafenni" (zbudowany w 2004 r., IMO: 9284049). Oba zostały oddane do eksploatacji we wrześniu 2006 r. 

Na przejściu tym pływał prom "James Island" (zbudowany w 1988 r., IMO: 8836778). W nocy z 18 na 19 października 2011 r., zatonął koło Bambatenda, nie było ofiar w ludziach. Próby wydobycia go nie powiodły się.


Najmniejsze przejście promowe znajduje się na wschodzie kraju i prowadzi z Janjanbureh do Lamin Koto. Obsługiwane jest przez małe promy np. "Janjanbureh".

Oczywiście nie wyczerpuje to listy wszystkich pływających jednostek przez rzekę Gambię.

***

zdjęcie łodzi pobrałem ze strony intheboatshed.net

zdjęcia promów pobrałem ze stron: accessgambia.com, wikimedia.org, surfbirds.com, de.wikipedia.org, flycatcherofyar.wordpress.com, kibarro.com, trains-worldexpresses.com, shipfriends.gr, rubendegijon.blogspot.com, thepoint.gm. Niestety strona prezydencka (Jammeha) ze zrozumiałych powodów nie jest czynna a tam znaleźć można było wiele interesujących informacji o promach.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Prom "Kunta Kinteh"

Kilka słów o Gambii